Transmisje telewizyjne Mszy świętej i symbolika chrześcijańska

Kiedy wracasz do domu, i widzisz w oknie zapalone światło, wiesz, że ktoś tam na ciebie czeka. Ktoś jest. Jak martwo, pusto, smutno wygląda kościół, kiedy brak w nim zapalonej lampki, w głównym ołtarzu, wskazującej na Obecność Tego, który Jest. Każdego dnia. Tabernakulum – znaczy tyle, co namiot. Oto Bóg rozbił swój namiot pośród nas. Jest i czeka. Właśnie tu. To konkret. Konkret świątyni, jako miejsca szczególnej Obecności Boga, i zaproszenia do spotkania z Nim. Transmisje telewizyjne liturgii Mszy świętej mogą pomóc w rozumieniu tego misterium lub nie. Zasady formalne filmowania czy fotografowania w kościele są jasne. To jednak mało. Potrzeba wrażliwości na świat symboli chrześcijańskich obecnych, zarówno w liturgii, malarstwie, jak i architekturze sakralnej. W niniejszym opracowaniu, które wpisuje się w obszar badawczy teologii mediów, zastosowano klasyczną metodologię teologii pastoralnej: widzieć, ocenić, działać.

  1. Myślenie symboliczne a kult konkretu

Zanika zdolność myślenia symbolicznego. Kult konkretu przysłania głębię, do jakiej zdolny jest duch człowieka. Ogranicza go. Współczesne kościoły są tego wyrazem. Źle rozumiana funkcjonalność niejednokrotnie wypiera tu mistykę. A przecież, funkcją zasadniczą świątyni, jest wskazywać człowiekowi na rzeczywistość, która go przekracza. Ku której i on sam ma przekraczać siebie.

Świat symboli chrześcijańskich to temat bardzo medialny, bo obrazowy, który odnajdujemy nawet w fabule elektryzujących filmów przygodowych, jak: „Poszukiwacze zaginionej Arki” (1981) w reżyserii G. Lucasa, czy powieści Z. Nienackiego „Pan Samochodzik i templariusze” na podstawie której, w roku 1971, powstał serial telewizyjny. Bo też i odkrywanie teologii chrześcijańskiej, wykutej w kamieniu, zaklętej w tajemniczym świetle witraży, freskach i mozaikach, w rozmachu sklepień świątyń, to zadanie fascynujące. Intrygująca zagadka, którą chcemy poznać. A wtedy, wchodząc do kościoła, wkraczamy w inny wymiar.

Posłowie Włodzimierza Wielkiego, w roku 988, mieli tego doświadczenie. Kiedy stanęli w świątyniach chrześcijańskich Greków „nie wiedzieli, czy są w niebiosach czy na ziemi”. Brakło im słów, by wyrazić swój zachwyt. I o to chodziło. „Zadania architektury bizantyńskiej były inne niż starochrześcijańskiej. Choć wyrażała ona w symbolach pojęcie kosmosu i niebios, a pięknem światła przybliżać miała świętość, w rzeczywistości szło o to, by przybyszy z dalekich wysp czy gór, pustyń czy puszcz olśnić potęgą wiary. Gdy na Zachodzie kościoły były miejscem zebrań wiernych, raz po raz przypominając im zasady etyki, w Bizancjum stawały się miejscem misteriów”. Nie do końca można zgodzić się z tym twierdzeniem K. Estreichera, bo i starożytność chrześcijańska doceniała architekturę jako formę ekspresji misteriów.

Katakumby pierwszych chrześcijan rozpalają wyobraźnię tajemnicą. Mroczne korytarze, sztolnie, niemal całe labirynty komór grobowych, wśród których gromadzą się wierni na sprawowanie liturgii, która była oficjalnie zakazana. Trafić do tego miejsca mogli tylko ci, co bardzo chcieli. Nie było powszechnie dostępne, a w samym nabożeństwie nie każdy mógł uczestniczyć. Tylko ochrzczeni i ci, co nie byli poddani pokucie, mieli prawo być na całej Mszy świętej. Katechumeni, a więc przygotowujący się do chrztu, mogli wysłuchać tylko liturgii słowa. Na tym kończył się ich udział, a stać mogli i tak tylko w przedsionku. Po Modlitwie wiernych byli stanowczo wypraszani przez diakona. I nikogo to nie dziwiło. Jak wyjaśnia św. Jan Chryzostom: „Kto nie jest uczniem niech odejdzie. Ta uczta takich nie dopuszcza. Z uczniami mymi – mówi Chrystus – chcę urządzić Paschę (Mt 26, 19)”.

  1. Potrzeba wtajemniczenia chrześcijańskiego w odbiorze sztuki sakralnej

Ale nim chrześcijaństwo trafiło do katakumb, niedzielę świętowano po domach. Kapłani sprawowali Mszę Świętą, po prostu, w jadalni jakiegoś chrześcijanina. „W środku stał duży stół, a przy trzech jego bokach sofy – kanapy dla współleżących przy posiłkach, jak to było w ówczesnym zwyczaju, biesiadników. (…) Udostępniane były one przez właściciela w miarę potrzeby, na określone okoliczności spotkań liturgicznych, pozostając nadal w użytkowaniu mieszkańców domu”. Dopiero od III wieku bardziej zamożni chrześcijanie przekazywali całe domy na potrzeby kultu. Były to tzw. „domy Kościoła”. A pod koniec III wieku zaczęto budować, specjalnie dla chrześcijan, świątynie na wzór grecko–rzymskich domów mieszkalnych, zwanych bazylikami chrześcijańskimi. Były tam „trzy główne części: dla pokutujących i katechumenów – atrium i narteks, dla wiernych – nawy i dla duchowieństwa – apsyda. Atrium był to dziedziniec otoczony podcieniami (…). Narteks to część portyku atrium przylegająca do budynku bazyliki (…) oddzielona od wnętrza zasłonami (…)”. Ołtarz był pierwotnie drewniany. „Zawsze był przede wszystkim stołem, przy jakim gromadziła się wspólnota wiernych. (…) Później budowano ołtarze z kamienia (…). Ołtarz symbolizował Chrystusa, a także Grób Pański, kamień zaś, zgodnie z symboliką biblijną, odnosił się (…) do Chrystusa”. On był kamieniem węgielnym i fundamentem gromadzącej się na modlitwie wspólnoty Kościoła. „Sztuka pierwszych chrześcijan była symboliczna, wiele przedstawień oddawało sceny i przedmioty dobrze znane wiernym, bo związane z Kościołem. Ryba stała się znakiem chrześcijan (…) [gdyż] greckie litery [tego wyrazu] były inicjałami Chrystusa. Innym, ważnym symbolem stał się okręt (…), w którym wierni płyną przez wzburzone morze życia”. Bez znajomości tej symboliki trudno zrozumieć przekaz teologiczny malarstwa czy architektury sakralnej kościołów. Oto przykład: „Na osi nawy środkowej na wprost wejścia znajdowała się apsyda, przeważnie na planie półkola, rzadziej kwadratu, wzniesiona o kilka stopni, wyodrębniona z bryły budowli, lub zamknięta w jej ścianach. W głębi apsydy umieszczona była katedra dla biskupa. Apsyda wyrażała symbolicznie łączność, jaka istnieje między Bogiem, aniołami i świętymi, a społecznością Kościoła pielgrzymującego. W powiązaniu z ołtarzem stojącym przed nią, apsyda stanowiła bramę symbolizującą przejście Chrystusa uobecniającego się w Eucharystii na ołtarzu. (…) Między apsydą a nawami bywał często transept, czyli nawa poprzeczna, o długości równej szerokości bazyliki, lub nieco dłuższy. Zaznaczał się on wówczas w bryle budowli, czyniąc plan bazyliki w formie litery T, symbolu krzyża”. Architektura była więc formą, w którą wpisano symbol religijny.

Także później, „malowniczy, niespokojny, pełen światłocienia”, barok, był stylem, który głosił potęgę Kościoła. A. Pozzo, odpowiednio wykorzystując perspektywę, osiągnął zdumiewający efekt – rzec by można, że otworzył sklepienie kościoła i pokazał „niebo z tryumfem świętych wśród blasków, chmur i lazurów”. To kościół św. Ignacego w Rzymie. „Jezuici przystępując do zwalczania reformacji użyli tych nowych, ledwo co powstałych form jako tła dla nowej, bogatej liturgii” potrydenckiej. Architektura, malarstwo były dla katolików jednym ze sposobów wyrażania treści teologicznych. Także gotyk miał odrywać wzrok ludzi od ziemi, kierując ku górze, ukazując im wspaniałą, świetlistą potęgę Nieba. I tak „z okazji budowy chóru z obejściem w St. Denis opat Suger pisał, że będzie on świecić wspaniałym, nieprzerwanym światłem, i to było owo główne założenie estetyczne, które doprowadziło do powstania stylu gotyckiego”. Był rok 1144. Średniowiecze. A zastosowanie żebra krzyżowego zrewolucjonizowało architekturę.

Właśnie to pragnienie wyrażenia tego, co niewyrażalne, prowadziło artystów do szukania nowych środków wyrazu treści religijnych. „Największych odkryć w zakresie malarstwa dokonał Giotto di Bondone (1266-1337). Kto wie, czy nie należy go uznać za najbardziej odkrywczego spomiędzy malarzy świata. (…) Za twórcę nowego malarstwa i odkryć natury uznali go współcześni i następcy”. I on żył w średniowieczu. „Giotto był odkrywcą na miarę wielkich wynalazców. W jego obrazach zaczęto szukać opowiadania i ilustracji życia. Malarstwo religijne we Włoszech zastosowało się do tego i przyjęło na siebie podobną rolę, jaką w naszym wieku odegrał film: zaspokajało ciekawość, pobudzało myśl, dawało wizualne upojenie. Zdaje się, że starożytność grecko-rzymska tego nie znała, że była to całkowita nowość”. Wchodząc do dawnych świątyń chrześcijańskich nie zdajemy sobie często sprawy z tego jak potężnym dynamizmem twórczym tchnął ich mury. Tu wszystko ma swoje znaczenie. I kształt gmachu, nawet sama jego lokalizacja zwrócona ku wschodowi, czy światło. W wyposażeniu kościoła i jego zdobnictwie mamy pełno symboli i ukrytych znaczeń, czytelnych tylko dla wtajemniczonych. Odkrywanie tego świata jest fascynującą przygodą. Zobaczmy kilka przykładów.

  1. Symbolika liturgii w ikonografii kościoła

Mozaiki, malowidła w świątyniach chrześcijańskich miały na celu „spotęgowanie oddziaływania symboliki liturgii”. Nie były więc tylko ozdobą czy jedynie ilustracją Biblii. Wejdźmy więc, teraz, do kościoła i spójrzmy na jego wnętrze zgodnie z tą wskazówką. Oto jesteśmy w nawie głównej, na wprost ołtarza. Idziemy nią w stronę zapalonej lampki przed tabernakulum. „Nawa to jakby obraz czasów i przestrzeni, w których działa się i nadal się dzieje święta historia zbawienia. Zbliżającym się ku ołtarzowi wiernym towarzyszą ci, którzy tę drogę już kiedyś przebyli, ale i teraz, w procesji liturgicznej wraz z żywymi uczestniczą. Są więc w nawie mozaiki przedstawiające wydarzenia biblijne Starego i Nowego Testamentu, obrazujące dzieje narodu wybranego, a także opowiadające o cudach Chrystusa. Postacie męczenników, świętych, często zgrupowanych w długi szereg, przedstawiają obraz świętej społeczności wraz z żyjącymi. [Oto ludzie sukcesu, choć przez świat uznani za przegranych. Trwają niewzruszenie ze znakiem swego zwycięstwa w ręku – palmą męczeństwa czy śnieżnobiałym kwiatem lilii, symbolizującym dziewictwo. Przekroczyli swoją naturę jako ludzie. Nie ulegli zwierzęcym instynktom walki o przetrwanie za wszelką cenę. Znaleźli coś, co okazało się cenniejsze od samego życia. Dlatego jaśnieją jako wzór wyjątkowej godności człowieka, która wypełnia się przez miłość.] Malowidła te wprowadzają obecnych w sprawowanie kultu i kończą się przy apsydzie, jakby do tego miejsca dochodził czas i tu się niejako zatrzymywał w wieczystej obecności Boga. [Tu odnajdujemy kres a zarazem pełnię życia, ku której dążą chrześcijanie. Gody Baranka – weselna uczta. Trwająca bez końca radość, pozbawiona wszelkich trosk i łez. Wieczna ekstaza szczęśliwych tak bardzo, jak to być tylko może. Powrót do domu Ojca.]

Najbliższe otoczenie ołtarza to łuk triumfalny otwierający apsydę (pod nim bowiem stoi ołtarz) i wnętrze apsydy. (…) Krąg mozaik otaczających ołtarz w apsydzie za główne swe zadanie ma (…) unaocznianie tajemnicy Chrystusa, jest podkreślaniem obecności Chrystusa, tak w wieczności jak i w Eucharystii na ołtarzu. Obrazy te przedstawiają wizję nieba, Chrystusa zasiadającego na tronie, otoczonego aniołami i świętymi, Maryję jako Matkę Boga.

Szczególnie na sklepieniu apsydy umieszczano symbole Chrystusa, jak np. krzyż, ale jako znak zwycięstwa i zbawienia, często bogato zdobiony, otoczony blaskiem (…); tronujący Baranek, Dobry Pasterz na tle rajskiego krajobrazu. Otaczający Chrystusa aniołowie i święci razem z żyjącymi uczestniczą w sprawowaniu liturgii. Można powiedzieć, że jest to obraz liturgii paschalnej wiecznie trwającej w niebie, a uobecnianej w znakach sakramentu na ołtarzu”. Msza święta przenosi nas więc wprost do Nieba. Ale, by tego doświadczyć, potrzeba znowu wtajemniczenia w to, czego jesteśmy świadkami i uczestnikami podczas każdej liturgii. Mieli rację Ojcowie Kościoła, że nie zgadzali się na udział w tych misteriach profanów i grzeszników. Nudziliby się, jak może wielu nam współczesnych, nie mając pojęcia, o co w tym chodzi. I tu ogromna rola transmisji telewizyjnych ze sprawowanych liturgii. Media mogą być mistagogiczne. Przez komentarz i sposób filmowania pomogą nam w odkryciu misterium lub nie. By spełniły tę rolę potrzeba formacji tych, co zajmują się realizacją filmową wydarzenia, jakim jest Msza święta, by rozumieli, na czym polega akcja liturgiczna, z jej specyficzną dynamiką oraz światem symboli, w którym się wszystko odbywa. Ważny tu detal, duże zbliżenie, które pozwalają na przekaz emocji i głębi uczuć, jakie temu misterium towarzyszą. I nie chodzi tu tylko o twarze uczestników liturgii, ale cały kontekst jaki wyraża i przybliża ikonografia i architektura świątyni.

  1. Realizacja transmisji telewizyjnych z uroczystości religijnych

W przypadku, zwłaszcza, nowoczesnych kościołów warto, by odpowiedzialni za transmisję telewizyjną liturgii, przygotowali sobie wcześniej przebitki, które wprowadzą potem na antenę razem z ujęciami danego wydarzenia. Warto sprawdzić także akustykę świątyni, rodzaj organów, oświetlenie, by odpowiednio zsynchronizować do tego swój sprzęt. Warto opracować, przy pomocy konsultanta liturgicznego, pewien poradnik dla realizatora transmisji telewizyjnych, by uwrażliwić go na to, co jest tu ważne, a co może razić. Oto kilka przykładów:

  • Przy pierwszych taktach pieśni na wejście, lub nawet jeszcze przed pieśnią, na dźwięku efektowym szumu tłumu wiernych zgromadzonych w kościele – z chóru filmowany plan ogólny głównego ołtarza z dojazdem i dużym zbliżeniem na migotającą lampkę przed tabernakulum.
  • Procesja wejścia: kamera na środku głównej nawy, tak by procesja szła na wprost operatora, który po kilku ujęciach staje z boku nawy i dalej filmuje. Druga kamera, lub wcześniej nagrane przebitki fresków ze ścian nawy głównej, montowane na przemian z ludźmi zgromadzonymi na liturgię.
  • Okadzenie ołtarza, krzyża i celebransa oznacza oddanie czci Chrystusowi, którego krzyż i ołtarz symbolizuje, a kapłan uobecnia.
  • Kapłan całuje ołtarz.
  • W czasie Aktu pokutnego („Panie, zmiłuj się nad nami!”): panorama w górę od przebitych stóp Jezusa wiszącego na największym krzyżu w danym kościele do twarzy Ukrzyżowanego, z dojazdem na tę twarz (duże zbliżenie), a po ujęciach zgromadzonych wiernych dojazd do obrazu Serca Pana Jezusa lub Jezusa Miłosiernego (z dużym zbliżeniem na rękę, serce i promienie).
  • „Chwała na wysokości Bogu”: panorama w górę ołtarza głównego lub, jeśli są freski na apsydzie to dojazd do centralnej postaci tronującego Chrystusa lub świetlistego krzyża lub Baranka z dużym zbliżeniem. Rezerwowo można mieć przygotowaną ikonografię z albumu malarstwa chrześcijańskiego i dać takie freski z jakiegoś barokowego kościoła.
  • Po Modlitwie wiernych przebitka obrazu Ostatniej Wieczerzy (od planu ogólnego po dojazd do centralnej postaci Jezusa).
  • Okadzenie wiernych ważniejsze niż obmycie rąk kapłana. Choć oba gesty ważne. Okadzenie wiernych oznacza oddanie czci obecnemu pośród zgromadzonych w kościele Chrystusowi będącemu Głową Mistycznego Ciała.
  • W czasie konsekracji chleba i wina: od bliskiego planu wzniesionej Hostii („Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: to jest bowiem Ciało Moje…”), panorama na krzyż stojący na ołtarzu (po słowach: „które za was będzie wydane”), i ponownie panorama – od wzniesionego kielicha („Bierzcie i pijcie z niego wszyscy: to jest bowiem kielich krwi Mojej nowego i wiecznego przymierza, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”) – na krzyż (przy słowach: „To czyńcie na moją pamiątkę”). Bo ten moment liturgii przenosi nas do Wieczernika, ale i na Golgotę.
  • W czasie Komunii świętej: ludzie przystępujący do sakramentu z przebitkami fresków z apsydy (aniołów, świętych, winnej latorośli, pelikana karmiącego pisklęta swoim ciałem, obrazy ekstazy świętych, które często są w bocznych ołtarzach, płomień świec i kwiaty w dużym zbliżeniu w nieostrość, smugi światła z witraży).
  • Pieśń na rozesłanie może być ilustrowana wizerunkiem Matki Bożej – od planu ogólnego dojazd do twarzy (duże zbliżenie) oraz procesją kapłanów filmowaną z góry, z chóru przy organach, z dojazdem na twarze. Dobrze jest mieć kilka ujęć jak ludzie wychodzą już z budynku kościoła i idą ulicą. Rozchodzą się, posłani „w świat”.

Tak filmując Mszę świętą poszukiwacze zaginionej teologii świątyni będą w swoim żywiole. Ale nie wystarczy do kościoła wejść ze sprzętem i głową pełną fachowych komentarzy liturgistów. Trzeba być tu domownikiem. Wtajemniczonym. Wtedy wszystko staje się jasne i na swoim miejscu – i półmrok, i światło świec; biały obrus i kwiaty. Nie zdziwi też pierwszy gest, nawet najbardziej uroczystej liturgii, którym jest pocałunek. Warto zwrócić uwagę na to jak całują tu kapłani. Z rutyną czy z zaangażowaniem Oblubieńca. To klucz do całego spotkania, który możemy odszyfrować i dla innych, kiedy kamera filmuje ten gest w dużym zbliżeniu, w bezpośrednim kontekście dojazdu na kwiaty i detalu płonących świec, przechodzący w nieostrość. Świętujemy przecież zaślubiny Boga ze swoją Oblubienicą – Kościołem. Na tym polegają Gody Baranka. Nim dojdzie jednak do Komunii, a więc miłosnego zjednoczenia, padnie wiele ważnych słów o tej miłości w liturgii Słowa, które potwierdzi czyn – liturgia Ofiary. Dopiero z Golgoty, po doświadczeniu Krzyża, schodzimy na ucztę, jaką przygotował nam Zmartwychwstały. Poznajemy Go, jak uczniowie w Emaus, po łamaniu Chleba. I wtedy słowa przestają być potrzebne. Milczenie ma swoją wymowę i stanowi integralny element liturgii, a świat przedstawiony na freskach apsydy staje się rzeczywistością. Bo „prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie” (por. KKK 1374) obecny w Eucharystii jest Bóg. Ale wystarczy też zaledwie dwóch lub trzech, zgromadzonych w imię Jezusa, by i On stanął pośród nich, nawet jeśli brak kapłana, co ma swe przejmujące zastosowanie w krajach, gdzie prześladowani wierni rozkładają ornat na ołtarzu i mogą jedynie odmawiać tekst Mszału, jak litanię, a przystępują do duchowej Komunii świętej, bo tej sakramentalnej są pozbawieni. Taka świątynia nie jest jednak okradziona z Boga. On JEST i tu, w Kościele, który tworzą modlący się ludzie, w sposób prawdziwy, rzeczywisty ale nie substancjalny, a duchowy. Nie materializuje się. Nie staje się Ciałem, które byśmy mogli przyjąć. Wtedy Hostia pozostaje opłatkiem i właśnie dlatego świeccy nie mogą sami sprawować Mszy świętej. „Eucharystia tworzy, buduje i urzeczywistnia Kościół, kto więc oddziela się od Kościoła, nie może sprawować Eucharystii”.

W liturgii wszystko dzieje się TERAZ. Jesteśmy w Wieczerniku. Stajemy na Golgocie. Spotykamy Jezusa Zmartwychwstałego, który siada z nami do stołu. Dlatego też „po pierwsze: liturgia Mszy świętej nie może być sprawowana wyłącznie w celu jej transmitowania, po drugie: w odniesieniu do Mszy świętej jedyną dopuszczalną formą przekazu jest transmisja bezpośrednia, nigdy zaś retransmisja (nawet wtedy, gdyby to mogło wydawać się korzystniejsze z duszpasterskiego punktu widzenia, np. ze względu na lepszy czas antenowy)”.

Tak oto intymny świat uniwersalnej wiary naszych przodków czeka na swoich odkrywców w każdej świątyni. Tu nigdy nie jesteśmy sami. Aniołowie i święci są przecież nie tylko na mozaikach i freskach, a wyklęczane wgłębienie w kamiennej posadzce przypomina wymownie o tym, że nie my jedni tu klękaliśmy.

 

Bibliografia:

  • Biblia Tysiąclecia, Poznań 2000.
  • Baczyński, Telewizja w służbie ewangelizacji, Kraków 1998. Dyrektorium Konferencji Episkopatu Polski w sprawie celebracji Mszy Świętej transmitowanej przez telewizję, Warszawa 2017, nr 11, https://liturgia.wiara.pl/files/17/05/06/065489_ssok_0spr_20cele-bracji20Mszy20sw_.pdf, dostęp: 04.02.2019.
  • Ekskomunika za odprawianie prywatnych mszy bez księdza, https://wiadomosci.wp.pl/ ekskomunika-za-odprawianie-prywatnych-mszy-bez-ksiedza-6031549002449537a, dostęp: 04.02.2019.
  • Jan Chryzostom, Zapowiedź i wypełnienie, w: Eucharystia pierwszych chrześcijan. Ojcowie Kościoła nauczają o Eucharystii, M. Starowieyski, Kraków 1987, s. 188-195.
  • Estreicher, Historia sztuki w zarysie, Warszawa-Kraków 1987.
  • Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994.
  • Konstytucje Apostolskie, Ofiara Nowego Przymierza, w: Eucharystia pierwszych chrześcijan. Ojcowie Kościoła nauczają o Eucharystii, M. Starowieyski, Kraków 1987,
    1. 254-258.
  • Luft, Wstęp. Kościoły pierwszych chrześcijan, w: Eucharystia pierwszych chrześcijan. Ojcowie Kościoła nauczają o Eucharystii, red. M. Starowieyski, Kraków 1987, s. 52-70.
  • Łuka, Telewizyjna transmisja Mszy św. – przygotowanie, przebieg, propozycje pastoralne: fragment pracy, „Liturgia Sacra” (2003), nr 1, s. 61-76, https://www.liturgia.pl/Telewizyj-na-transmisja-mszy-swietej/, dostęp: 05.02.2019.
  • Niewińska, Dziennikarz – osoba zintegrowana. Personalizm katolicki integralny w edukacji zawodowej ludzi mediów. Na podstawie nauczania papieża Benedykta XVI, Kraków 2016.
  • Rosiński, Zastosowanie technologii cyfrowych w materialnej przestrzeni budynków sakralnych, „Liturgia Sacra” (2018), nr 1, s. 255-266.
  • Starowieyski, Wstęp. Eucharystia pierwszych chrześcijan, w: Eucharystia pierwszych chrześcijan. Ojcowie Kościoła nauczają o Eucharystii, red. M. Starowieyski, Kraków 1987,
    1. 52-70.
  • Wskazania Komisji Episkopatu Polski do Spraw Liturgii i Duszpasterstwa Liturgiczne-go dotyczące fotografowania i filmowania podczas celebracji liturgii, https://archibial.pl/dokumenty_do_pobrania/foto-video_wskazania.pdf,dostęp: 18.01.2019.
  • K. Żórawski, Technologia programu telewizyjnego, w: Dziennikarstwo i świat mediów. Nowa edycja, red. Z. Bauer, E. Chudziński, Kraków 2012, s. 415-427.

 

Jolanta Niewińska

Źródło: Anamnesis 97 KKBiDS EP