O. Mark Kirby OSB – Ankieta 10 lat Summorum Pontificum
Jakie owoce SP widzi Ksiądz/Siostra/Pani/Pan w swoim środowisku po 10 latach od publikacji dokumentu?
Według mnie Summorum Pontificum to największy dar, który Kościół otrzymał od Papieża Benedykta XVI. Wielu przyjęło go z radością i natychmiast zaczęło z niego korzystać. Byli jednak i tacy, którzy trwając w starych okopach ideologicznych uprzedzeń, patrzyli na niego z podejrzliwością i nieufnością. Są także i tacy, którzy, choć minęło dziesięć lat, nadal nic o nim nie wiedzą. Mnie osobiście Summorum Pontificum ukazało bezkres i blask tradycji liturgicznej, pozwoliło spojrzeć głębiej, szerzej i wyżej niż wówczas, gdy korzystałem z obowiązujących od pół wieku zreformowanych ksiąg liturgicznych. Mówię to jako ktoś, kto przez ponad trzydzieści lat był oddany rytowi zreformowanemu i pracował nad udoskonaleniem reformy na poziomie akademickim i duszpasterskim. A jednak na długo przed 7 lipca 2007 roku zacząłem dostrzegać, że nawet najszlachetniejsze wysiłki podejmowane w celu udoskonalania reformy przynoszą bardzo mizerne owoce. I w chwili, gdy znużony i zmęczony walką, myślałem o tym, że oto przyjdzie mi spędzić resztę życia w takim posoborowym zaułku, zobaczyłem przed sobą otwarte drzwi. To było właśnie Summorum Pontificum. Przeszedłem przez próg i poszedłem dalej, ani razu nie oglądając się za siebie. Odkryłem wtedy prawdę zawartą w poruszających słowach Papieża Benedykta skierowanych do biskupów Kościoła:
„To, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas, przez co nie może być nagle zabronione czy wręcz uważane za szkodliwe. Skłania nas to do tego, byśmy zachowali i chronili bogactwa będące owocem wiary i modlitwy Kościoła i byśmy dali im odpowiednie dla nich miejsce” (List do biskupów, 7 lipca 2007).
Przyglądając się tym dziesięciu latom, dostrzegam przynajmniej dziesięć owoców Summorum Pontificum. Zapewne nie każdy, kogo by o to zapytano, wskazałby na to samo. Ja z perspektywy mojego ogródka – trzeba przyznać, że ograniczonego niczym hortus conclusus, bowiem obejmującego tylko kontekst klasztorny – widzę owoce następujące:
1. Święta liturgia wyraźniej pokazuje rolę Chrystusa jako wiecznego najwyższego Kapłana i Pośrednika. Od dawna byłem zdania, że Sacrosanctum Consilium, konstytucję o liturgii świętej uchwaloną przez Sobór Watykański II, należy czytać w duchu ciągłości z encykliką Mediator Dei (20 listopada 1947) Sługi Bożego Papieża Piusa XII oraz niejako przez jej pryzmat. Przywrócenie usus antiquior skutecznie zmieniło liturgiczne doświadczenie wielu kapłanów i ludzi świeckich, stawiając w centrum uwagi kapłańskie pośrednictwo Jezusa Chrystusa między Bogiem a ludźmi.
2.Pojawiło się bezpieczne przejście między celebracją a kontemplacją, z pożytkiem dla wielu wiernych. Nie jestem jedyny, który zauważa, jaką moc oddziaływania ma to, co święty Jan Paweł II nazwał „adorującą ciszą”. W usus antiquior pojawia się ona przed celebracją, a także w jej trakcie i po niej, co widać szczególnie wyraźnie, gdy Msza odprawiana jest w całym swoim bogactwie – ze śpiewem oraz z dbałością o hieratyczny porządek i święte gesty.
„Musimy wyznać, że wszyscy potrzebujemy tego milczenia przenikniętego obecnością adorowanego Boga; potrzebuje go teologia, aby mogła w pełni rozwinąć swój charakter mądrościowy i duchowy; potrzebuje go modlitwa, aby nigdy nie zapominała, że oglądanie Boga oznacza zejście z góry z obliczem tak promieniującym, iż trzeba je przykryć zasłoną (por. Wj 34, 33), i aby nasze zgromadzenia umiały uczynić miejsce dla obecności Boga, unikając wychwalania samych siebie; potrzebuje go kaznodziejstwo, aby uniknąć złudzenia, że wielomówstwo może przybliżyć do doświadczenia Boga” (Orientale Lumen,16).
3. Konsekwentne i przejrzyste przekazywanie doktryny wiary. Solidna jednoznaczność tradycyjnych obrzędów (lex orandi) jest jednocześnie narzędziem, za pomocą którego przekazywana jest życiodajna i niezmienna doktryna Kościoła (lex credendi), jak i zwierciadłem, w którym się ona odbija. Dzięki temu, że usus antiquior nie dysponuje taką gamą możliwości wyboru jak obrzędy zreformowane, nie podlega subiektywnym rekonstrukcjom i nie umożliwia dowolnego łączenia ze sobą poszczególnych elementów liturgii.
4. Przywrócenie świadomości istnienia związku kultu Bożego z kulturą. Przez ostatnie pięćdziesiąt lat byliśmy świadkami odrywania się Kościoła od swojego kulturowego dziedzictwa, szczególnie w dziedzinie muzyki i architektury. Obecnie, szczególnie we wspólnotach ukształtowanych przez klasyczny ruch liturgiczny, usus antiquior jest coraz częściej postrzegany jako miejsce, które, jak ujął to w roku 1985 kardynał Joseph Ratzinger, jest „ojczyzną piękna prawdziwego” (Raport o stanie wiary,s. 75).
5. Uznanie prymatu latrii w życiu Kościoła, zgodnie z zaleceniem świętego Benedykta, że „nic nie może być ważniejsze od Służby Bożej” (Reguła św. Benedykta, 43). Na pierwszy rzut oka widać, że usus antiquior, podobnie jak starożytne ryty Kościoła na Wschodzie i na Zachodzie, ma charakter teotropiczny. Kontrastuje to mocno zarówno z najpowszechniejszą ars celebrandi rytu zwyczajnego, jak i z większością protestanckich form pobożności. Stawiając nacisk na funkcję dydaktyczną i moralizatorską, mają one charakter antropotropiczny i to wszystko dzieje się w czasach, w których młodzi ludzie niespokojnie próbują „przekroczyć samych siebie”. Dla takich dusz, znużonych światem, który stale stara się zaspokoić ich zmieniające się co chwila potrzeby i zachcianki, niezmienne obrzędy usus antiquior mogą stanowić cichy i spokojny port oświetlony blaskiem wybrzeży wieczności. Papież Benedykt XVI ujmuje to w mocnych słowach:
„Wiele lat po drugim Soborze Watykańskim znów z mocą uświadomiłem sobie, jak ważny jest Bóg i Boża liturgia. Szeroko rozpowszechnione w Kościele katolickim niezrozumienie reformy liturgicznej doprowadziło do coraz większego nacisku na aspekt kształcenia jednostki, jej własnej aktywności, a także kreatywności. Działania ludzi niemal całkowicie przysłoniły obecność Boga. W tej sytuacji coraz bardziej jasne stawało się, że istnienie Kościoła zależy od odpowiednio celebrowanej liturgii i że Kościół jest w niebezpieczeństwie, gdy Bóg nie jest na pierwszym miejscu zarówno w liturgii, jak i w życiu. Najgłębiej zakorzeniona przyczyna kryzysu, która zaszkodziła Kościołowi, tkwi w zacieraniu wyższości Bożej w liturgii” (Papież Benedykt XVI, Przedmowa do rosyjskiego wydania książki Teologia liturgii, 2015, tłumaczenie za Deon.pl, 9.10.2017, uzupełnione przez Natalię Łajszczak).
6. Zachęta do odbudowy i odnowy monastycyzmu benedyktyńskiego w Kościele. Mój klasztor, przeorat Silverstream, powstał właśnie dzięki łasce, jaką był pontyfikat Papieża Benedykta XVI, zaledwie rok po ogłoszeniu Summorum Pontificum. Gdy na początku roku 2017 klasztor został erygowany kanonicznie, uznano formalnie fakt, że Summorum Pontificum miało swoje znaczenie w jego kształtowaniu. Na początku motu proprio Papież Benedykt wyraźnie wskazał na benedyktyńskie inspiracje swojej decyzji:
„Pośród Papieży żywiących tę troskę wyróżnił się św. Grzegorz Wielki, który był szczególnie wrażliwy na przekazanie nowym ludom Europy zarówno wiary katolickiej, jak i skarbów kultu i kultury zebranej przez Rzymian podczas poprzednich stuleci. Zarządził, aby ograniczyć i zachowywać formę świętej liturgii, Ofiary Mszy św. oraz Oficjum, do formy sprawowanej w Rzymie. Żywo zachęcał mnichów i mniszki, którzy pod Regułą św. Benedykta rozsławiali wszędzie swoim przykładem jednocześnie Ewangelię i ten nad wyraz zbawienny sposób życia zawarty w Regule, aby «niczego nie przedkładać ponad służbę Bożą» (RB, 43). W ten sposób liturgia sprawowana według zwyczajów Rzymu ożywiała nie tylko wiarę i pobożność, lecz również kulturę licznych narodów. Prawdą jest, że liturgia łacińska Kościoła w różnych formach w ciągu wieków chrześcijaństwa napędzała życie duchowe niezliczonej rzeszy świętych oraz że dzięki religii umocniła wiele narodów i ożywiła ich pobożność” (Summorum Pontificum).
W ciągu ostatnich dziesięciu lat nastąpił rozkwit klasztorów benedyktyńskich, w których święta liturgia sprawowana jest wyłącznie w tradycyjnej formie. Liczba powołań do tych klasztorów jest zdumiewająco wysoka.
7. Radość i piękno, które tradycyjna liturgia wnosi do katolickiego życia rodzinnego. Obserwuję to na przykładzie tych młodych rodzin, które przychodzą do Silverstream lub są związane z naszą wspólnotą, czy to poprzez oblaturę jednego z rodziców lub obojga, czy to przez uczestnictwo w katolickim skautingu, czy też poprzez zamiłowanie do tradycyjnej liturgii, które wpływa na pobożność rodziców i na edukację religijną dzieci. Nie raz widziałem nawet bardzo małe dzieci z takich rodzin pilnie śledzące przebieg Mszy świętej, a także dobrze orientujące się w świętach i okresach roku liturgicznego.
8. Odrodzenie prawdziwej pobożności kapłańskiej. Przeorat Silverstream jest nastawiony na wspieranie księży pracujących w winnicy Pana, przez co stale gościmy odwiedzających nas kapłanów. Większość z nich nie ma więcej niż 45 lat. Ci z nich, którzy dotąd nie mieli możliwości odprawiać Mszy w rycie nadzwyczajnym, często wyrażają pragnienie, by się go nauczyć, i proszą o wskazówki. Świadectwo, jakim są ci kapłani, jest niezwykłe. Dzięki poznaniu usus antiquior otwierają się na tajemnicę Mszy świętej jako prawdziwej ofiary i zaczynają lepiej rozumieć swoje własne uczestnictwo w pośrednictwie Chrystusa, „najwyższego kapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, odłączonego od grzeszników, a sięgającego ponad niebo” (Hbr 7, 26). Poświęcając więcej uwagi układowi świętych gestów tworzącemu liturgię, a w szczególności rubrykom Mszału Rzymskiego, niejeden kapłan lepiej zrozumiał, w jakiej roli staje przy ołtarzu. Dla mnie oczywiste jest, że dzięki Summorum Pontificum udało się wcielić w życie to, co mieli na myśli Ojcowie Soboru Watykańskiego II:
„Kapłanom świeckim i zakonnym, pracującym już w winnicy pańskiej, należy wszelkimi odpowiednimi środkami dopomagać, aby coraz głębiej rozumieli to, co spełniają w świętych obrzędach, aby żyli życiem liturgii i udzielali go wiernym, powierzonym ich pieczy” (Sacrosanctum Concilium, 18).
9. Pojawienie się nowych form życia konsekrowanego, dla których źródłem i szczytem jest tradycyjna liturgia, Msza święta i Liturgia Godzin. W tak krótkim podsumowaniu trudno jest wymienić wszystkie instytuty i wykluwające się wspólnoty, których istnienie w Kościele umożliwiło pośrednio lub bezpośrednio Summorum Pontificum. Niektóre z nich identyfikują się z tradycją kanoników regularnych; inne angażują się w misyjne dzieła ewangelizacji i miłosierdzia na wzór stowarzyszeń życia apostolskiego. Wszystkie natomiast mają wspólne, życiodajne odniesienie do tradycyjnej liturgii, która dzięki Summorum Pontificum stała się dostępna.
10. Przypływ nadziei, a dla młodego pokolenia doświadczenie piękna, które czynią świętość życia czymś urzekającym i atrakcyjnym. W liście do biskupów towarzyszącym Summorum Pontificum Papież Benedykt XVI zauważył, że dla wielu młodych ludzi tradycyjna liturgia jest poruszającym doświadczeniem, które pozwala głębiej wejść w kapłańskie dzieło Chrystusa i w życie Kościoła. Papież Benedykt napisał:
„Zaraz po Soborze zakładano, że zapotrzebowanie na Mszał z roku 1962 ograniczy się do starszego pokolenia, które w tej formie liturgii wyrosło. W międzyczasie jednak okazało się z całą oczywistością, że młodsze pokolenie też może odkryć tę formę liturgiczną, poczuć jej piękno i odnaleźć w niej ten sposób spotkania z Tajemnicą Najświętszej Eucharystii, który byłby najlepiej do niego dopasowany”.
Mając regularny kontakt z usus antiquior jako formą kultu i wyrazem życia sakramentalnego, młodzi katolicy przeżywają spotkanie podobne do tego, które odmieniło życie św. Augustyna, odkrycie „piękności tak dawnej, a nowej”. Ja sam stale się zdumiewam, słysząc na ustach młodego pokolenia słowa, które ze świętą bojaźnią i radością zapamiętałem ponad sześćdziesiąt lat temu: Introibo ad altare Dei, ad Deum qui laetificat juventutem meam, „Przystąpię do Bożego ołtarza, do Boga, który rozwesela moją młodość” (Ps 42, 4).
o.Mark Kirby OSB
tłum. Natalia Łajszczak
Źródło: Christianitas