Artykuł 1 Czy w liturgii ważne jest sztywne trzymanie się norm?
Zdaje się, że w liturgii nie jest ważne sztywne trzymanie się norm, ponieważ:
- Na przestrzeni wieków pojawiły się różne lokalne tradycje, które wpierw były niezgodne z przepisami, aby później zostać unormowane na zasadzie tradycji.
- Jezus krytykował faryzeuszy za zbyt sztywne trzymanie się reguł w kontekście uzdrawiania w szabat oraz mycia rąk przed jedzeniem, a skoro sam Pan nie widzi potrzeby w ścisłym trzymaniu się przepisów, to duchowni tym bardziej nie powinni być bardziej gorliwi w tym aspekcie.
- Sakramentologia uczy, że ściśle należy przestrzegać formy i materii sakramentów, aby mogły zaistnieć – nic podobnego nie twierdzi o reszcie przebiegu liturgii.
- Celem istnienia Kościoła jest udzielanie sakramentów oraz przekazywanie i wyjaśnianie Objawienia Bożego. Celem każdego człowieka jest życie wieczne z Bogiem. Zatem jeżeli ktoś miałby się przekonać, bądź zbliżyć do Kościoła i jego świętej liturgii dzięki luźnemu podejściu do norm liturgicznych, to z racji priorytetu, jakim jest zbawienie, należy na to pozwolić.
- Ludzie chętnie łączą osobistą pobożność z liturgią Mszy św. Skoro umożliwia im to na głębsze przeżywanie Eucharystii należy na to pozwolić.
Sed contra czytamy w encyklice „Mediator Dei”: (…) liturgia święta dokonuje się w pierwszym rzędzie przez kapłanów w imieniu Kościoła, przeto jej układ, kierownictwo i forma muszą zależeć od władzy Kościoła. Wynika to z samej natury kultu chrześcijańskiego, a doznaje potwierdzenia również z strony dokumentów historycznych[1] oraz Jedynie zatem Najwyższemu Pasterzowi przysługuje prawo rewidowania i stanowienia przepisów o sprawowaniu kultu Bożego, oraz wprowadzania i zatwierdzania nowych obrzędów, jak również zmieniania ich, o ile to uzna za potrzebne. Biskupi zaś mają prawo i obowiązek pilnego czuwania, by przepisy kanonów świętych, tyczące się kultu Bożego, były ściśle przestrzegane[2].
Respondeo: Liturgia jest publicznym kultem Kościoła i jest w pełni zależna od dokumentów wydawanych bądź podpisanych przez papieża. Tylko Wikariusz Chrystusa, w ramach swojego urzędu i autorytetu, może zarządzać oficjalnym kultem Kościoła. Jednocześnie Kościół nie kieruje prywatną pobożnością wiernych, zachęcając jedynie do takich, czy innych form pobożnościowych. Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów dała wyraz istocie trzymania się norm liturgicznych wydając Instrukcję „Redemptionis Sacramentum”, w której m.in. potwierdza, że tylko do Kościoła należy określanie ram sprawowanej liturgii[3].
Ad 1. W różnych wiekach wierni, wraz z duchowieństwem, posiadali różną świadomość i wrażliwość liturgiczną. Do Soboru Trydenckiego nie istniała ujednolicona liturgia, w związku z czym było całkowicie normalnym, że w różnych diecezjach i opactwach rodziły się nowe zwyczaje[4]. Dziś, gdy Kościół poprzez tak wiele dokumentów potwierdził, że tylko on ma autorytet określać normy liturgiczne parafie nie powinny same wprowadzać nowych zwyczajów, czy wskrzeszać tych przeżytych[5]. Nawet jeżeli Kościół ostatecznie unormowałby coś, co początkowo było niezgodne z przepisami, nie należy samodzielnie wprowadzać takich zmian w myśl Kościoła, że cel nie uświęca środków (KKK 1753).
Ad 2. Praca jako taka nie ma swojej ścisłej definicji, dlatego Żydzi starali się dodać interpretacje uściślające to pojęcie. Niemniej to powodowało pewnego rodzaju absurdy, jak niechęć do uzdrawiania ludzi przez Jezusa tylko dlatego, że Mistrz uczynił to w szabat. Jezus występując przeciwko ich myśleniu nie potępia prawa jako takiego, lecz wąskie myślenie żydowskich myślicieli, narzucających swoje własne interpretacje. W kwestii mycia rąk Jezus wprost wskazuje, że te zasady pochodzą od ludzi, a nie od Boga (Mk 7, 6-8). To też jest pretekst, aby ukazać obłudę faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Zatem Jezus nie tyle lekceważy pewnego rodzaju tradycję, co chce skonfrontować Żydów z ich fałszywym postępowaniem.
Ad 3. Sakramentologia jest częścią teologii zajmującą się sakramentami, które choć same w sobie są liturgią, to nie wyczerpują całej rzeczywistości liturgicznej. Do Kościoła należy określenie formy i materii każdego z sakramentów oraz wszelkich oficjalnych czynności im towarzyszących.
Ad 4. Prawdziwe dążenie do Boga i jednoczenie się z nim odbywa się w Jego świętym Kościele, który został powołany przez naszego Pana i przez niego podtrzymywany, aż do paruzji. Fakt, że ktokolwiek widzi wartość w wierze, w Piśmie Świętym, czy w liturgii wynika z samego autorytetu Kościoła i jego nauczania. Ten sam autorytet pozwala Kościołowi na zarządzanie liturgią, będącą oficjalnym kultem sprawowanym wobec Boga. Zatem nie da się subiektywnie postrzegać kwestii zachowywania norm liturgicznych i twierdzić, że Kościół nie może zabraniać zmian w liturgii wedle upodobań kapłanów i wiernych i jednocześnie wierzyć, że Kościół poprawnie naucza o samym Bogu, Chrystusie i sakramentach. Albo Kościół we wszystkich tych obszarach ma prawo decydować o ich kształcie, albo o żadnym z nich nie ma prawa decydować. Tylko tak można zachować spójność. Dodatkowo liturgia Kościoła zachowuje w sobie piękno gestów i treści Pisma Świętego. Wierni powinni to piękno odkrywać i czerpać z niego, zamiast starać się dostosowywać liturgię do własnych potrzeb.
Ad 5. Zagadnienie przeżywania czegokolwiek, w tym liturgii, należy do kwestii uczuć. Ludzie mając różną wrażliwość, są poruszani przez inne elementy rzeczywistości. Gdyby każdy wierny miał czynić tak jak chce np. podczas Mszy św., aby czuć się możliwie dobrze, to mielibyśmy prawdziwe pomieszanie praktyk. Pięknie sprawowana liturgia potrafi poruszyć niejednego człowieka, ale nie jest to celem samym w sobie, zatem subiektywna kwestia uczuć nie może stanowić żadnego czynnika decydującego w zagadnieniach tak wielkiej miary.
[1] Pius XII, Encyklika „Mediator Dei”.
[2] Tamże.
[3] Por. Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, Instrukcja „Redemptionis sacramentum”, 7.
[4] Por. M. Zachara, Msza Święta. Liturgiczne ABC, Warszawa 2018, s. 54, 57.
[5] Kościół jest oczywiście żywym organizmem członków, a przeto również w zakresie spraw świętej liturgii, rozrasta się, porządkuje i rozwija się oraz urządza i przystosowuje się według potrzeb i okoliczności, jakie z biegiem czasu zachodzą, strzegąc wszakże przy tym pilnie nienaruszalnej czystości swojej nauki. Jednakże całkowicie potępić należy zuchwałe usiłowania tych, którzy z rozmysłem wprowadzają nowe zwyczaje liturgiczne lub też żądają wskrzeszenia obrzędów przeżytych, niezgodnych z obowiązującymi dziś przepisami i rubrykami., Pius XII, Encyklika „Mediator Dei”.
Stanisław Artymowski