Badania nad współczesną muzyką instrumentalną w liturgii
Dobrym initium zarysowanej w tytule perspektywy badawczej problemów współczesnej muzyki instrumentalnej w liturgii będzie poetycka wizja Psalmu 150, napisana przez jednego z ważniejszych poetów Ameryki Łacińskiej – Ernesto Cardenala.
Chwalcie Pana Kosmosu,
Wszechświat jest Jego świątynią,
W jednym promieniu tysiąca milionów lat świetlnych.
Chwalcie Go,
Pana gwiazd i przestrzeni międzygwiezdnych.
Chwalcie Go,
Pana Drogi Mlecznej i przestrzeni między Drogami Mlecznymi.
Chwalcie Go,
Pana atomu i próżni między atomami.
Chwalcie Go,
skrzypcami, fletem i saksofonem.
Chwalcie Go,
klarnetem, rożkiem angielskim, rogami leśnymi i puzonami, flugelhornami i trąbkami.
Chwalcie Go,
altówką i wiolonczelą, fortepianem i pianinem.
Chwalcie Go,
bluesem i jazzem,
orkiestrą symfoniczną,
spiritualsami Murzynów,
„piątą” Beethovena,
gitarami i ksylofonem.
Chwalcie Go,
płytami i kasetami.
Wszystko, co oddycha, niech chwali Pana.
Każda żyjąca komórka.
Alleluja1.
(tł. G. Poźniak)
Odwołanie się do Psalmu 150 E. Cardenala nie ma bynajmniej na celu wytyczenia jakiejś nowej perspektywy dla współczesnej muzyki instrumentalnej w liturgii i zarysowania potencjału obcych liturgii stylistyk muzycznych. Trzeba jednak-że zauważyć, że niejednokrotnie prowadzi się eksperymenty, które z liturgią wiele wspólnego nie mają i mieć nie mogą. A wyżej zacytowana poezja dobrze te próby werbalizuje. T. Gabriel słusznie zauważa, że na rozwój muzyki kościelnej wpływały na przestrzeni wieków zmieniające się faktory, będące wypadkową oddziaływań teologicznych, architektonicznych, ale również i politycznych na liturgię2. Również instrumentarium muzyczno-kościelne podlegało tym zjawiskom i w przebiegu epok kryteria doboru instrumentów do przestrzeni sakralnej powiązane były niewątpliwie z omówionymi wyżej interakcjami. Oczywiście organy – od dopuszczenia ich do użytku w kościołach, co przypisuje się papieżowi Witalianowi (657–672) – były instrumentem głównym, podstawowym3. Ich pierwszeństwo potwierdził także Sobór Watykański II, kiedy w Konstytucji o liturgii świętej orzeka: „W Kościele łacińskim organy piszczałkowe należy mieć w wielkim poszanowaniu jako tradycyjny instrument muzyczny, którego brzmienie potęguje wzniosłość kościelnych obrzędów, a umysły wiernych porywa ku Bogu i rzeczywistości nadziemskiej”4. Nie tylko jednak organy stanowiły obsadę instrumentalną liturgicznej chwalby Bożej. Dość wspomnieć np., że w XVIII w. kapele opanowały kościoły, z czasem w świątyniach pojawiły się ponadto fisharmonie, a współcześnie organy elektroniczne. Przy wie-lu wątpliwościach i jakiejś trudno uchwytnej, intuicyjnej niezgodzie na wszelkie uproszczenia oraz ekonomiczną dyktaturę w muzyce kościelnej czy też w ogóle w muzyce, trzeba stwierdzić, że zarówno fisharmonium, jak i instrumenty elektroniczne imitujące organy piszczałkowe dobrze przyjęły się w liturgii.
Tematyka muzyki instrumentalnej w relacji do liturgii nie należy do często podejmowanych w polskiej literaturze przedmiotu. W ostatnich latach I Ogólnopolski Kongres Muzyki Liturgicznej Musicam Sacram Promovere, który odbył się w Krakowie w dniach 17–19 września 2004 r., podjął w jednej z dyskusji panelowych zagadnienie muzyki instrumentalnej i organów. Generalnie rzecz biorąc, omówiono tradycje liturgicznej muzyki instrumentalnej w Polsce, podkreślano konieczność promowania literatury organowej i improwizacji na tym instrumencie, wyrażając jednocześnie troskę o poziom organistów oraz ogromne zróżnicowanie muzyczno-wykonawczych możliwości muzyków kościelnych w Polsce5. Warto w tym miejscu zacytować słowa prof. J. Gembalskiego, niekwestionowanego autorytetu m.in. na polu instrumentalnej (organowej) muzyki liturgicznej. Stwierdza on, iż „warunkiem, by solowa muzyka organowa była rzeczywiście elementem uświetnienia liturgii, a tym samym niosła jakieś przesłanie kulturowe, musi być jej odpowiedni poziom artystyczny. Nie wszyscy więc organiści będą mogli w ten sposób ubogacać nasze msze św. i nabożeństwa”6. W kwestii rozpatrywania relacji: muzyka instrumentalna – liturgia, dodajmy jeszcze, że niektóre z diecezjalnych kongresów muzyki liturgicznej również podejmowały refleksję nad tą kwestią7.
Za ważny wymiar badania współczesnej muzyki instrumentalnej w liturgii uznać należy także przygotowywane w wielu ośrodkach akademickich prace licencjackie i magisterskie (trudno je w tym miejscu wymieniać) nakierowane na opis jakiegoś organisty bądź ośrodka muzycznego, w których poświęca się miejsce muzyce instrumentalnej. Z kolei na seminarium naukowym z religijnej kultury muzycznej, prowadzonym na Wydziale Teologicznym UO przez dra hab. R. Pośpiecha, z uwagi na śląskie tradycje ruchu orkiestr dętych przygotowano prace podejmujące tę właśnie problematykę.
W tym miejscu stwierdzić należy, że w pełni uprawnione jest stwierdzenie, iż muzyka zawsze najlepiej brzmi w przestrzeni, dla której została napisana. Stąd też dobrze harmonizują się z kościołem i liturgią wszystkie utwory napisane z takim przeznaczeniem, ale również instrumenty, które wykorzystywano w historii do wy-pełnienia dźwiękiem „przestrzeni” kościelno-liturgicznej, winny odpowiadać, używając pewnej przenośni, akustyce tejże przestrzeni. Na podstawie publikacji dotyczących poruszanej problematyki stwierdzić można, że posoborowa muzyka popularna wprowadziła do użycia szereg innych instrumentów, które bezkrytycznie i bez oglądania się na jakiekolwiek wymogi akustyczno-brzmieniowe kościoła i liturgii, jak również na wymogi dokumentów Kościoła oraz tradycje muzyki liturgicznej, zaczęto wprowadzać na eucharystyczne celebracje. Tłumaczy się takie postępowanie stricte pragmatyczną chęcią przystosowania obrzędów liturgicznych do mentalności człowieka naszych czasów8. Bezkrytycznie przenosi się do przestrzeni kościelnych perkusję, instrumenty perkusyjne, gitarę basową czy też elektronicznie przetworzone brzmienia tzw. gitary elektrycznej. Tego rodzaju praktyka jest niejako pewnikiem na tzw. mszach dziecięcych i młodzieżowych.
Osobną kwestią poruszaną przez autorów jest repertuar instrumentalny mszy pogrzebowych i liturgii sakramentem małżeństwa. Dość wspomnieć próby wprowadzania wątpliwego repertuaru (instrumentalne wersje Love me tender E. Presleya – czymże jest w takim zestawieniu Marsz weselny Mendelssohna, wyprowadzający młodą parę z kościoła) oraz instrumentów, np. takich duetów, jak organy z harmonijką ustną czy saksofonem. Ks. I. Pawlak zwracał swego czasu uwagę, że „w żadnej czynności liturgicznej nie wykonuje się powszechnie tak wiele muzyki instrumentalnej, jak właśnie w tym przypadku [sakramentu małżeństwa – G.P.]. Ale też w żadnej innej czynności nie popełnia się na raz tyle nadużyć. Muzyka z gruntu świecka, uczuciowa, o subiektywnym charakterze, zdobyła sobie w sakramencie małżeństwa poczesne miejsce”9. Ze smutkiem zauważyć należy, iż podobne próby pojawiają się także, jak już wspomniano, podczas ceremonii pogrzebowych, ale również odpustów parafialnych czy też mszy sprawowanych w ramach festynów parafialnych, dożynek itp. Poniekąd „żąda się” wtedy od reguł muzyczno-liturgicznych przedkładanych przez Kościół, by zamilkły. Twierdzi się, że „współczesny uczestnik («słuchacz») liturgii przedkłada zupełnie inne, obce smakowi i duchowi liturgicznej muzyki instrumentalnej, «zapotrzebowanie» na muzyczne Pulchrum w ramach eucharystycznego zgromadzenia wiernych. Dzisiaj ciężko jest oderwać się od społecznego kontekstu (swoistego Sitz im Leben) rozumienia piękna w muzyce”10.
W Pouczeniu o śpiewach i udziale orkiestry w obrzędach pogrzebowych (z dnia 17 grudnia 1992 r.), wydanych przez Komisję ds. Muzyki Kościelnej w Opolu – Gliwicach, czytamy, że „orkiestra biorąca udział w pogrzebie ma przez odpowiednio dobrane pieśni i melodie dopomóc wiernym do czynnego udziału i pobożnego uczestnictwa w obrzędach pogrzebowych, a także głosić wiarę, że zmarły żyje. Marsze żałobne nie zawierające elementu religijnego, sprzeczne z duchem liturgii, nie mogą być grane podczas chrześcijańskiego pogrzebu. Nawet marsze żałobne zawierające akcenty religijne nie mogą wypełnić całej procesji”11. Wydaje się, że możny by z powyższych poleceń opolskiej Komisji wygenerować ogólniejsze stwierdzenia, które mogłyby przynajmniej w jakimś minimalnym stopniu regulować używanie muzyki instrumentalnej w liturgii. Repertuar instrumentalny powinien zatem:
- dopomagać wiernym w czynnym i pobożnym uczestnictwie w sprawowanej liturgii;
- być wyznaniem wiary w Boga;
- być muzyką religijną, która nie jest sprzeczna z duchem liturgii.
Niewątpliwie stwierdzić należy, że stan muzyki instrumentalnej jest pochodną poziomu muzycznego wykształcenia (a raczej jego braku) społeczeństwa polskiego. Wskazuje na to wielu badaczy. Ks. J. Waloszek słusznie pisze, że „większość zada-wala się błahymi treściowo wrażeniami, które służą z jednej strony do rozładowania napięcia, stresów, z drugiej strony, przeciwnie, do wywoływania wrażeń, ekscytacji, emocji. Jeżeli nawet trafiają się grupy młodzieży, które cechuje bardziej aktywny stosunek do muzyki, to i tak ogranicza się on najczęściej do płaszczyzny witalno-sensytywnej. Muzyka tego typu pełni przede wszystkim funkcję alienacyjną, pozwala wyrwać się z tego realnego świata i wprowadzić w stan chwilowego oszołomienia, najczęściej przy pomocy agresywnego brzmienia i notorycznego rytmu”12. Nie wolno jednak w żadnym stopniu słów powyższych, jak chciałoby wielu, traktować jako rację usprawiedliwiającą niezgodne z liturgią kształtowanie jej repertuaru muzycznego.
W kwestii badań, a raczej ich braku, wskazać ponadto należy, że osobnym problemem wymagającym współcześnie pogłębionej refleksji, a który zostanie tu jedynie zasygnalizowany, jest komputer oraz instrumenty umożliwiające komputerowy programing. Niezwykłą popularnością cieszą się tzw. keyboardy i tym podobne urządzenia, gdzie umiejętności muzyczne i wrażliwość estetyczno-muzyczna zostały sztampowo zaprojektowane na biurkach programistów i w halach produkcyjnych na ogół wielkich koncernów elektronicznych. Jak pisze E. Szczecińska, „muzyka sprzęgnięta z elektroniką ma przed sobą kolejne wyzwanie – jest nim komputer stojący na każdym biurku. Pełna wolność w dostępie do technologii zmienia relację między sztuką a kulturą masową, podobnie jak relacje między rozmaitymi rodzajami sztuk”13. Współczesne firmy produkujące elektroniczne organy kościelne proponują zestaw dyskietek, które odprawiający mszę św. kapłan mógłby uruchamiać za pomocą tzw. pilota, czyli zdalnego sterowania. Wydaje się, że stoimy dopiero u progu problemów, które przynosi, bądź jeszcze przyniesie lawinowo rozwijająca się elektronika.
* * *
Muzyka instrumentalna wykonywana w ramach sprawowanej liturgii nie może lekceważyć ducha takiej celebracji i całego prawodawstwa muzyczno-liturgicznego. Z uwagi na fakt, że repertuar muzyczno-instrumentalny jest pozawerbalny, domaga się on jeszcze większej troski o uwyraźnienie we wszelkich możliwych wymiarach jego liturgicznego ducha.
KS. GRZEGORZ POŹNIAK
Źródło: Musica instrumentalis 5, 2010, s. 26-30
- Oryginał niemiecki: E. CARDENAL, Zerschneide den Stacheldraht. Südamerikanische Psalmen. Aus dem Spanischen übertragen von S. Baciu, Wuppertal 1967.[↩]
- Por. T. GABRIEL, „… mit Harfen und mit Zimbel schön”. Das Instrumentarium der Kirchenmusik, w: W. BÖNIG I IN. (red.), Musik im Raum der Kirche. Fragen und Perspektiven. Ein ökumenisches Handbuch zur Kirchenmusik, Stuttgart 2007, s. 470 (464–472).[↩]
- Por. J. GOŁOS, Polskie organy i muzyka organowa, Warszawa 1972, s. 23.[↩]
- KL 120.[↩]
- Por. G. POŹNIAK, Muzyka instrumentalna, organy, w: R. TYRAŁA (red.), Musicam Sacram Promovere (PAT Katedra Muzyki Kościelnej – Studia 1), Kraków 2004, s. 85–86.[↩]
- J. GEMBALSKI, Muzyka organowa a liturgia. Czy współczesna liturgia jest nośnikiem kultury?, B. BARTKOWSKI, S. DĄBEK, A. ZOŁA (red.), Współczesna polska religijna kultura muzyczna, Lublin 1992, s. 106.[↩]
- Zob. np. J. GEMBALSKI, Muzyka organowa w kontekście kulturowej roli liturgii, w: A. REGINEK, W. HUDEK (red.), „Śpiewajmy i grajmy Panu” (por. Ps 27,6). I Archidiecezjalny Kongres Muzyki Liturgicznej 21–22 X 2005 r., (Studia i Materiały WT UŚ 36), Katowice 2007, s. 21–29.[↩]
- Por. J. AENGENVOORT, Warum Musik im Gottesdienst?, „Musik und Altar” 21 (1969), nr 2, s. 49–58. Zob. także A. AUER, Das Musische im Lichte der Theologie, w: [brak red.], Quantität und Qualität in der deutschen Musikerziehung. Vorträge der fünften Bundesschulmusikwoche Stuttgart 1963, Mainz 1963, s. 33.[↩]
- I. PAWLAK, Gra na instrumentach – muzyką liturgiczną?, „Liturgia Sacra” 1 (1995), nr 3–4, s. 187.[↩]
- G. POŹNIAK, art. cyt., s. 86.[↩]
- H. SOBECZKO, Pouczenie o śpiewach i udziale orkiestry w obrzędach pogrzebowych, „Muzyka w liturgii” (edycja opolska) 7–8 (1993–1994), nr 1–2 (14–15), s. 5 (4–7).[↩]
- J. WALOSZEK, Teologia muzyki. Współczesna myśl teologiczna o muzyce, Opole 1997, s. 211.[↩]
- E. SZCZECIŃSKA, Elektroniczny łącznik, „Tygodnik Powszechny” (2009), nr 21, s. 36.[↩]