Jeszcze o psalmie responsoryjnym

Przywrócona po Soborze Watykańskim II odnowiona postać psalmu responsoryjnego po pierwszym mszalnym czytaniu ciągle wzbudza kontrowersje i jest źródłem wielu wątpliwości oraz dyskusji. Na temat stosowania i wyboru tekstu, sposobów proklamacji, a także osoby wykonującego narosło wiele wzajemnie wykluczających się interpretacji teoretycznych. Nic w tym dziwnego, gdyż stosunkowo nowa, a właściwie na nowo przypomniana forma tego śpiewu powinna doczekać się jasno sprecyzowanych zasad, co, jak widać, jeszcze nie nastąpiło. Wypada więc raz jeszcze, choć w wielkim skrócie, przyjrzeć się tej części liturgii słowa i możliwie dogłębnie wyjaśnić powstałe problemy, by w ten sposób w przynajmniej w jakimś stopniu je rozwiązać.

  1. Rys historyczny

Jak wiadomo, w pierwotnym Kościele psalm między czytaniami uważano za lekturę słowa Bożego. Ta jego funkcja utrzymała się między III a VI w. W tym też czasie włączono do uczestnictwa lud za pomocą wybranego z psalmu i powtarzanego wersetu (responsu). Ten sposób już od IV w. stał się powszechną praktyką. O psalmie po czytaniach wspomina św. Augustyn, św. Bazyli, a Konstytucje apostolskie wyraźnie nakazują wykonywanie psalmu przez śpiewaka różnego od lektora[ref]Z. Piasecki, Psalm responsoryjny jako aktualizacja czytań mszalnych, Warszawa 1977, s. 57–58; por. także S. Ziemiański, Śpiew psalmów w liturgii, w: F. Blachnicki i in. (red.), Wprowadzenie do liturgii, Poznań 1967, s. 498–499.[/ref]. W ten sposób psalm między czytaniami stał się dialogowanym i śpiewnym poematem lirycznym. Początkowo wykonywał go subdiakon, potem także diakon, w końcu osobny kantor lub lektor. Włączający się w wykonywanie psalmu lud rozszerzył funkcję tego śpiewu. Odtąd psalm nie tylko spełniał funkcję kerygmatyczną, ale stał się formą odpowiedzi na usłyszane słowo Boże[ref]Z. Piasecki, dz. cyt., s. 60.[/ref]. Od VI w. zaczęto rozwijać i ubogacać melodię tego śpiewu, zwanego coraz częściej graduałem. Prosty recytatyw otrzymywał coraz bardziej urozmaiconą szatę muzyczną. Wskutek tego lud nie był już w stanie uczestniczyć w śpiewie, a zastąpiła go schola i kantorzy. Z uwagi na ozdobną melodię zaczęto coraz bardziej redukować wersety psalmu. Zaświadczy o tym m.in. Amalary z Metzu (755–ok. 850). Po XII w. zaniechano także powtarzania responsu[ref]L. Pawlak, Muzyka liturgiczna po Soborze Watykańskim II w świetle dokumentów Kościoła, Lublin 2001, s. 313.[/ref]. Dzięki melizmatycznym melodiom psalm zaczął pełnić inną funkcję – medytacyjną[ref]Tamże, s. 318.[/ref]. Gregoriańskie graduały były wykonywane w liturgii aż do reformy Soboru Watykańskiego II[ref]F. Koenig, Psałterzysta w historii i w ujęciu współczesnych dokumentów Kościoła, w: tenże (red.), Muzyka w służbie Bogu i człowiekowi, Gliwice 2006, s. 156–157.[/ref]. Na temat dziejów psalmu responsoryjnego wypowiadało się szereg polskich muzykologów i liturgistów, takich jak: Z. Bernat[ref]Z. Bernat, Śpiew i muzyka kościelna w odnowionej liturgii, w: F. Blachnicki i in. (red.), dz. cyt., s. 488–496.[/ref], I. Pawlak[ref]Z. Bernat, I. Pawlak, Śpiew i muzyka kościelna, w: R. Zielasko (red.), Liturgika ogólna, Lublin 1973, s. 139–169.[/ref], B. Nadolski[ref]B. Nadolski, Liturgika, t. IV, Poznań 1992; tenże, Wprowadzenie do liturgii, Kraków 2004.[/ref] i wielu innych. Aby uniknąć zbędnych powtórzeń, w dalszym ciągu wywodu ograniczymy się tylko do pewnych podstawowych stwierdzeń i faktów, jakie zaistniały po Soborze Watykańskim II.

Psalm po czytaniu otrzymał po raz pierwszy nazwę „psalm responsoryjny” w Graduale simplex (1967). Powtórzyły ją także inne późniejsze księgi liturgiczne: Ordo lectionum Missae (1969), Institutio generalis Missalis romani (OWMR 1970) oraz ich następne edycje.

Psalm można wykonywać w sposób responsorialny (z refrenem) lub w sposób ciągły (bez refrenu). Responsorialny śpiew psalmu ma dwie odmiany: a capite i a latere. Pierwszy polega na powtarzaniu całego responsu po wersetach psalmowych, drugi zaś proponuje dopowiadanie tylko części refrenu. O wyborze tych sposobów decyduje forma muzyczna[ref]J. Gelineau, Canto e musica nel culto cristiano, Torino 1963, s. 161.[/ref].

Ważna uwaga dotyczy właśnie formy psalmu: ma to być psalm, a nie inny śpiew, np. pieśń; wykonawcą ma być śpiewak–solista, a nie zespół; ma to być śpiew monodyczny, a nie wielogłosowy[ref]I. Pawlak, dz. cyt., s. 319.[/ref]. Śpiewak powinien stać na miejscu czytania słowa Bożego (ambona), a nie np. na chórze muzycznym z tyłu kościoła, ma być bowiem nie tylko słyszany, ale i widziany. Te podstawowe zasady są w księgach liturgicznych i w dokumentach Kościoła wyraźnie wyartykułowane, choć nie zawsze są respektowane. W ciągu lat powstało wiele melodii do psalmu po czytaniu. Są one dwu- lub czteroczęściowe. Polska twórczość w tym zakresie jest bardzo bogata i legitymuje się ponad 300 melodiami[ref]B. Pilch, Melodie śpiewów między czytaniami po Soborze Watykańskim II w polskich śpiewnikach katolickich, Lublin 1993, s. 47 nn (mps. w Archiwum BKUL).[/ref].

  1. Wykonawcy

Wykonywanie psalmu responsoryjnego powierzano różnym osobom. Początkowo, jak już wspomniano, psalm wykonywał subdiakon lub lektor, którzy po proklamacji słowa sprawowali funkcję kantora. Wykonywanie psalmu przez lektora wcale nie świadczy o tym, że nie był on śpiewany. Jest to raczej dowód na integralny związek, jaki istniał pomiędzy psalmem a poprzedzającym go czytaniem[ref]B. Nadolski, Liturgika, t. IV, s. 142.[/ref]. Jednakże według najstarszej rubryki, zapisanej w Ordo Romanus I (690–700), psalm należał do obowiązków subdiakona. Z tego względu warto bliżej przyjrzeć się tej funkcji, która przechodziła bardzo zmienne koleje losu.

Już w połowie III w. (251 r.) w Kościele rzymskim obok prezbiterów i diakonów funkcjonowali subdiakoni w liczbie 7 osób. Początkowo subdiakonat nie był święceniem, a tylko posługą, gdyż na subdiakonów nie nakładano rąk, co miało miejsce i było koniecznością w przypadku święceń diakonatu, prezbiteratu i konsekracji biskupiej. Posługi niższe od IV w. zaczęto uważać za niezbędny etap do otrzymania święceń. Stało się to za pontyfikatu papieża Syrycjusza (zm. 399 r.). W X stuleciu (ok. 955 r.) posługi niższe nazwano święceniami niższymi, a posługi wyższe – święceniami wyższymi. Pierwszym stopniem tych ostatnich był subdiakonat[ref]Tenże, Wprowadzenie, s. 153–155.[/ref]. Subdiakon przejął funkcję lektora już w VI w., wtedy to bowiem ograniczono liczbę czytań mszalnych z trzech do dwóch. Ewangelię powierzono diakonowi, a epistołę – subdiakonowi[ref]Z. Piasecki, dz. cyt., s. 60.[/ref]. Praktyka ta jednak trwała w Kościele na długo przed VI w., kiedy to zaczęła zanikać psalmodia responsoryjna, a jej miejsce zaczął zajmować graduał wykonywany przez kantorów i scholę[ref]Tamże, s. 61.[/ref]. W VIII w. respons psalmu gradualnego intonował kantor, subdiakon lub inny kleryk. Drugą część responsu powtarzała schola. Dalej następował werset solisty i znów powtórka drugiej części responsu[ref]Tamże, s. 63.[/ref]. Należy jeszcze dodać, że od IX w., kiedy zaczęły powstawać tzw. missalia plenaria, zawierające wszystkie teksty i śpiewy wykonywane przez pełniących różne posługi liturgiczne, celebrans praktycznie przejął wszystkie funkcje, recytując przepisane teksty po cichu, mimo że inni posługujący proklamowali je głośno. Celebrans więc stał się niezastąpionym i jedynym liturgiem, a inni tylko powtarzali teksty mszału publicznie[ref]Mszał, w: B. Nadolski (red.), Leksykon liturgii, Poznań 2006, s. 991.[/ref]. Ta zasada dotyczyła także psalmu gradualnego. Forma „dublowanej” liturgii trwała aż do odnowy zainicjowanej przez Sobór Watykański II. Dopiero instrukcja Inter oecumenici (1964 r.) zniosła podwójne wykonywanie tekstów liturgicznych: „Części należących do scholi lub do ludu, gdy są śpiewane lub recytowane przez nich, nie mówi celebrans prywatnie” (n. 32). „Tak samo nie mówi celebrans prywatnie czytań, które są czytane lub śpiewane przez kompetentnego ministra lub przez ministranta” (n. 33).

Nazwa „kantor psalmu”, czyli „psalmista” (psałterzysta), znalazła się po raz pierwszy w posoborowej księdze Ordo missae (1969) w n. 36. Termin ten przyjęły także późniejsze księgi. Widać tu wyraźne nawiązanie do pierwotnej tradycji Kościoła. Już bowiem od V w. przez dokumenty i księgi liturgiczne przewija się słowo „psalmista”. Pojawiło się ono po raz pierwszy w Statutach Kościoła starożytnego, pochodzących z VI w.[ref]H. Denzinger, Enchiridion symbolorum, Barcinone 1957, s. 73.[/ref] Już w tym wieku funkcja kantora psalmu była uznawana za niezwykle ważną, skoro informowano przed celebrą papieża, kto będzie wykonawcą psalmu po czytaniu[ref]B. Nadolski, Liturgika, t. IV, s. 142.[/ref]. Papież Jan XXII (zm. 964) wymienia expressis verbis posługę psalmisty[ref]Tenże, Wprowadzenie, s. 154.[/ref]. Prawdopodobnie również kantorów psalmu miał na myśli Guido z Arezzo (ok. 991–po 1033), żądając od nich artystycznego śpiewu[ref]I. Pawlak, dz. cyt., s. 241. O funkcji psałterzysty w scholi kantorów wspomina R. Pośpiech,  Funkcje kantora w tradycji muzycznej Kościoła katolickiego na Śląsku, w: T. Jeż (red.), Complexus effectuum musicologie, Kraków 2003, s. 177, oraz G. Poźniak, Schola liturgiczna. Studium teologiczno-muzykologiczne na przykładzie diecezji opolskiej, Opole 2006, s. 64 nn.[/ref]. Funkcja ta w ciągu wieków wyraźnie zanikła. Musiało minąć niemal 1000 lat, aby przywrócono ją na nowo.

W języku łacińskim kantor psalmu nazywany jest „psalmistą”. W języku polskim zaproponowano (ks. Z. Bernat) termin „psałterzysta”, czyli śpiewak wykonujący psalm, w odróżnieniu od „psalmisty”, który jest autorem tekstu psalmowego. Ta nazwa przyjęła się także w dokumentach oficjalnych Kościoła w Polsce (por. Instrukcja Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej po Soborze Watykańskim II z 1979 r., n. 36; Wskazania Episkopatu Polski po ogłoszeniu nowego wydania Ogólnego wprowadzenia do Mszału Rzymskiego z 2005 r., n. 14).

Przedstawiony zarys dziejów kantora psalmu rzuca nowe światło na zagadnienie jego funkcji w posoborowej liturgii. Najpierw trzeba rozważyć problem miejsca psałterzysty w hierarchii liturgicznej. W liturgii potrydenckiej funkcjonowało pojęcie ministri (w języku polskim: „asysta”), którzy towarzyszyli celebransowi podczas świętych czynności. Pod tym terminem jednoznacznie rozumiano duchownych posługujących kapłanowi. Byli to duchowni wyższych święceń: diakon i subdiakon.

Codex iuris canonici z 1917 r. tak to ujmuje: Nomine ordinum maiorum vel sacrorum intelliguntur presbyteratus, diaconatus, subdiaconatus (kan. 949). Stanowili oni tzw. asystę wyższą (ministri sacri). Natomiast do asysty niższej należeli akolici, turyferariusz i ceremoniarz. W mszach biskupich występował jeszcze prezbiter asystent oraz kanonicy asystujący. Zróżnicowanie asysty podkreślał strój: diakon zakładał dalmatykę, subdiakon – tunicelę, a pozostali tylko komże[ref]R. Niparko, Asysta, w: EK 1, kol. 1020.[/ref]. Wśród członków asysty nie było żadnej wzmianki o psałterzyście czy kantorze. Asysta miała charakter świty towarzyszącej celebransowi dla podkreślenia jego godności i dodania splendoru obrzędom[ref]Tamże.[/ref]. Sobór Watykański II przywrócił podział funkcji w zgromadzeniu liturgicznym w zależności od stopnia święceń, urzędów i służby i nadał im właściwy charakter[ref]Tamże.[/ref] w myśl zaleceń Konstytucji o liturgii świętej: „W sprawowaniu liturgii każdy, kto wykonuje swą funkcję – czy to duchowny, czy wierny świecki – powinien w pełni wykonywać wyłącznie tylko to, co należy do niego z natury rzeczy i na podstawie przepisów liturgicznych” (n. 28). W tym kontekście jako niemal rewolucyjna kontynuacja myśli soboru jawi się motu proprio Pawła VI Ministeria quaedam z 1972 r. W interesującym nas zakresie papież postanowił:

  1. Wejście do stanu duchownego łączy się z diakonatem.
  2. Święcenia nazywane dotąd niższymi należy nazywać odtąd „posługami”.
  3. Posługi te mogą być powierzane wiernym świeckim.
  4. Dwie są posługi obowiązujące w całym Kościele łacińskim, a mianowicie: lektorat i akolitat. Czynności zaś powierzane dotąd subdiakonowi zostają przekazane lektorowi i akolicie. Nie ma zatem odtąd w Kościele łacińskim wyższego święcenia subdiakonatu.
  5. Lektor jest ustanawiany dla wypełniania funkcji (munus) czytania słowa Bożego w zgromadzeniu liturgicznym, jeżeli zaś nie ma psałterzysty, wykonuje psalm responsoryjny; on też wygłasza intencje modlitwy powszechnej, gdy brakuje diakona lub kantora; kieruje śpiewem oraz uczestnictwem wiernych.
  6. Akolita zostaje ustanowiony, ażeby wspomagał diakona i usługiwał kapłanowi. Akolita przeznaczony jest w sposób szczególny do służby ołtarza.

Od tego momentu święceniami są: biskupstwo, prezbiterat i diakonat (por. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r., kan. 1009, 1). Można zatem powiedzieć, że w dzisiejszym rozumieniu ministri sacri to wyłącznie diakoni. Wszyscy inni usługujący w liturgii i sprawujący odpowiednie funkcje zaliczani są do stanu świeckiego. Mamy zatem w liturgii dwie kategorie „ministrów: asysta główna (ministri principales) i spełniających posługi przyporządkowane (ministri secundarii). Należą do nich laici, którzy dzielą się na dwie grupy: posługujący w prezbiterium (lektor, akolita, kantor, psałterzysta, ministranci, komentator) oraz poza prezbiterium (zespół śpiewaczy, organista, zakrystianin, zbierający kolektę, utrzymujący porządek w kościele). Wszyscy zaś „spełniają prawdziwie funkcję liturgiczną” (KL, n. 29; OWMR 2002, n. 98-107)[ref]F. Greniuk, Podział funkcji w zgromadzeniu liturgicznym, w: F. Blachnicki i in. (red.), dz. cyt., s. 135–140; Posługi liturgiczne, w: B. Nadolski (red.), dz. cyt., s. 1204; B. Nadolski, Wprowadzenie, s. 152–156; J. Nowak, Historia posług w Kościele, „Liturgia Sacra” 3 (1997), nr 2, s. 56–57.[/ref]. Z przeprowadzonych wywodów jasno wynika, że psałterzysta jest zaliczany do kategorii posług przynależących do osób świeckich, a zatem zostaje wyłączony z reguł, które dotyczą ministrów duchownych.

  1. Akompaniament instrumentalny

Aby zrozumieć rolę psalmów w liturgii oraz specyfikę ich wykonywania, trzeba sięgnąć do definicji psalmów. Znajdujemy ją w Ogólnym wprowadzeniu do Liturgii Godzin z 1970 r.: „Psalmy nie są przeznaczone do czytania, nie są też modlitwami pisanymi prozą, lecz utworami poetyckimi i śpiewami uwielbienia. Jeśli więc niekiedy mogły być używane w formie czytań, to jednak słusznie, z uwagi na ich rodzaj literacki, nazywają się po hebrajsku Tehilim, to znaczy śpiewy uwielbienia, a po grecku psalmoi, czyli śpiewy wykonywane przy dźwięku psalterium. Istotnie, wszystkie psalmy mają charakter muzyczny, a to określa odpowiedni sposób ich wykonywania (…). Bez wątpienia jest on [psalm] pokarmem dla ducha, skłania jednak bardzo do poruszenia serc śpiewaków i słuchaczy, a także tych, którzy grają «na psalterium i cytrze»” (n. 103). Z przytoczonego tekstu wynika, że wykonywanie psalmów jest istotowo złączone ze śpiewem, a niekiedy także z towarzyszeniem instrumentalnym.

Początkowo psalmy prezentował sam ich twórca (psalmista), spełniając także rolę wykonawcy (psałterzysty). Były to więc pierwotnie utwory solowe. Zbiorowe wykonywanie psalmów weszło w życie nieco później. W czasach Chrystusa stało się ono powszechne. Św. Marek zanotował w swojej Ewangelii moment po zakończeniu Ostatniej Wieczerzy: „Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej” (Mk 14, 26). W tym przypadku chodziło o psalmy tzw. wielkiego Hallelu (Ps 113–118), które wchodziły w skład świątecznej liturgii Izraela. Śpiewano je podczas uczty paschalnej. Ewangelista utwory te nazywa hymnami nie ze względu na ich formę literacko-muzyczną, ale z uwagi na ich hymniczną podniosłą treść[ref]Por. W. Borowski, Psalmy. Komentarz biblijno-ascetyczny, Kraków 1983, s. 333; Księga Psalmów z komentarzami i marginaliami z Biblii Jerozolimskiej, opr. zespół biblistów polskich, Lublin 1991, s. 182–189.[/ref]. Żydzi często śpiewali psalmy do wtóru instrumentów[ref]W. Borowski, dz. cyt., s. 17.[/ref] (np. Ps 150). Metody wykonawcze wypracowane w tradycji żydowskiej przejęły pierwsze gminy chrześcijańskie. Unikano jedynie hebrajskiego zwyczaju akompaniamentu instrumentalnego[ref]Instrumenty towarzyszące modlitwom zamilkły po zburzeniu świątyni jerozolimskiej w 70 r. i rozproszeniu się Żydów po świecie. Zob. D. Gwizdalanka, Historia muzyki, t. I, Kraków 2005, s. 17.[/ref]. Stało się to zapewne dlatego, aby kult chrześcijański odróżnić od pogańskiego. Poganie bowiem byli zamiłowani w muzyce instrumentalnej[ref]Z. Piasecki, dz. cyt., s. 57.[/ref]. Kiedy jednak w kościołach chrześcijańskich od VIII w. coraz częściej budowano organy, zaczęto towarzyszyć grą organową niektórym śpiewom mszy i oficjum. Dotyczyło to przede wszystkim ozdobnych mszalnych śpiewów psalmodycznych (graduałów) oraz długich responsoriów (responsoria prolixa) oficjum[ref]D. Droysen, Musikinstrumente in mittelalterlichen Gottesdienst, w: K. G. Fellerer (red.), Geschichte der katholischen Kirchenmusik, t. I, Kassel 1972, s. 351.[/ref]. Był to czas przechodzenia od śpiewu improwizowanego przez kantora psalmu do melodii ustalonej i zapisywanej najpierw w kantatoriach, a potem w księgach gradualnych, mszałach i antyfonarzach[ref]I. Pawlak, Kantatorium, EK 9, kol. 627.[/ref]. Kiedy w późnym średniowieczu psalm responsoryjny utracił swój pierwotny charakter i nie rozumiano już jego funkcji jako kontynuacji słowa Bożego i odpowiedzi po nim, a raczej traktowano go jako wokalny utwór muzyczny doskonały pod względem estetycznym, zaczęto w połowie XII w. uważać tekst psalmu za podstawę do wielogłosowych motetów (szkoła Notre Dame). Rozwój mszy polifonicznych doprowadził w XVII w. do tzw. missa concertata, składającej się często z ordinarium i proprium missae w postaci wokalno-instrumentalnej. Nierzadko w skład tej mszy wchodziły także śpiewy międzylekcyjne[ref]S. Dąbek, Msza. W muzyce, EK 13, kol. 456–458.[/ref].

Przywróceniem liturgii jej właściwego charakteru, w tym także odnową związanej z nią muzyki, zajął się ruch liturgiczny, który zrodził się we Francji już w XVIII w.[ref]M. Zahajkiewicz, Zarys historii liturgii, w: R. Zielasko (red.), dz. cyt., s. 305–306.[/ref] Jego konsekwencją było powstanie w połowie XIX w. tzw. cecylianizmu, którego programowa rola polegała na pielęgnowaniu tradycyjnej muzyki kościelnej, w tym szczególnie chorału gregoriańskiego[ref]K. Mrowiec, Cecylianizm, EK 2, kol. 1382; A. Leleń, Religijna kultura muzyczna Mazowsza Płockiego 1864–1918, Płock 2001, s. 151–164.[/ref]. Z kolei mnisi z Solesmes postanowili odnowić chorał gregoriański na podstawie najstarszych źródeł. Do tych prac badawczych pozytywnie ustosunkował się papież Pius X. Z jego polecenia wydano niebawem podstawowe księgi liturgiczne, m.in. Kyriale (1905) i Graduale (1908)[ref]A. Leleń, dz. cyt., s. 181.[/ref].

Inaczej przedstawiała się sprawa z muzyką instrumentalną, a tym także organową. Już od XVII w. nasilały się głosy, aby w pewnych okresach liturgicznych ograniczyć lub nawet zupełnie zakazać używania instrumentów. W 1725 r. synod rzymski wprowadził zakaz gry na instrumentach w Adwencie, Wielkim Poście, Triduum Sacrum oraz w mszach i oficjach za zmarłych[ref]F. Romita, Ius musicae liturgicae, Taurini 1936, s. 87.[/ref]. Niebawem zakaz ten stał się prawem ogólnokościelnym[ref]I. Pawlak, Muzyka instrumentalna w świetle dokumentów Kościoła, w: G. Poźniak (red.), Musica instrumentalis (Biuletyn Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych 5) Opole – Lublin 2010, s. 21.[/ref]. Wydaje się, że główną przyczyną tego prawa stały się nadużycia, jakie miały miejsce w epoce późnego renesansu i baroku[ref]Więcej na ten temat zob. H. Feicht, Dzieje polskiej muzyki religijnej w zarysie, w: M. Rechowicz (red.), Księga 1000-lecia katolicyzmu w Polsce, cz. 2, Lublin 1969, s. 411.[/ref]. Restrykcje obejmowały przede wszystkim solową grę na instrumentach, ale z czasem poddano im także akompaniament do śpiewu. Jednakże nigdzie nie ma wzmianek o niedozwolonym towarzyszeniu do konkretnych śpiewów, np. graduałów. Stąd powstające akompaniamenty do repertuaru gregoriańskiego nie pomijały śpiewów międzylekcyjnych. Jednym z nich jest towarzyszenie organowe autorstwa H. Potirona[ref]H. Potiron (red.), Graduel paroissial, t. I-IV, Paris – Tournai – Rome – New York 1959.[/ref]. W słowie wstępnym czytamy, że akompaniament powinien być bardzo dyskretny i ma służyć dobremu wykonaniu śpiewu gregoriańskiego oraz pięknu czynności liturgicznych. Jak więc widać, tradycja Kościoła nie zna zakazu towarzyszenia na organach czy innych instrumentach śpiewom gregoriańskim, w tym także partiom przeznaczonym do wykonania między czytaniami. Owszem, pojawił się inny zakaz, który dotyczył śpiewu celebransa i jego asysty. Do śpiewu tych „ministrów” nie wolno towarzyszyć na żadnym instrumencie, o ile wykonują oni czynności dla nich zastrzeżone. Wątpliwości w tym względzie rozstrzygnęła Święta Kongregacja Obrzędów w 1899 r.[ref]A. Nowowiejski, Wykład liturgii Kościoła katolickiego, t. III, Płock 1905, s. 277.[/ref] Na zapytanie, czy w mszy śpiewanej organy mogą towarzyszyć prefacji i Modlitwie Pańskiej, padła odpowiedź, że należy zachować przepis zamieszczony w Caeremoniale episcoporum[ref]An in cantu Praefationis et Orationis Dominicalis quoties missae decantentur, organa pulsari queant? Respondendum censuit: obstat Caeremoniale episcoporum, lib. I, cap.28, p. 19, quod servandum est. Tamże.[/ref]. A. Nowowiejski dodaje w tym miejscu swój komentarz: „Zabronionym jest wyraźnie towarzyszenie grą organową przy śpiewie accentus, który wykonywać winna jedna osoba liturgiczna, jak np. przy śpiewie prefacji i Pater noster. Przez „osobę liturgiczną” rozumiano wówczas wyłącznie celebransa, diakona i subdiakona, a nie innych posługujących. Odpowiedź Kongregacji słusznie pozwala się domyślać, że omawiany zakaz ukazał się w pierwszym wydaniu Caeremoniale episcoporum, które datuje się na 1600 r. za pontyfikatu Klemensa VIII (por. Caeremoniale episcoporum 1985, s. 9). Zastosowanie tego restrykcyjnego prawa z pewnością było reakcją Stolicy Apostolskiej na powtarzające się nadużycia.

Termin ministri, czyli asysta, od Tridentinum do Vaticanum II zawsze oznaczał duchownych wyższych święceń, jak to już wyżej wykazano. Potwierdza to ostatnia przedsoborowa Instrukcja Św. Kongregacji Obrzędów o muzyce liturgicznej i liturgii z 1958 r. (n. 3). Ta sama instrukcja zauważa, że śpiew gregoriański nie wymaga ze swej natury żadnego akompaniamentu instrumentalnego (n. 5), ale też tego akompaniamentu nie zakazuje. Dokument jednocześnie przypomina: „Te części czynności liturgicznych, które według rubryk ma śpiewać celebrans i asystujący mu, należy wykonać jedynie według melodii gregoriańskich ustalonych w wydaniach typicznych; towarzyszenie jakiegokolwiek instrumentu jest zakazane” (n. 16 b). Na innym miejscu natomiast czytamy: „Jeśli zaś dla rozumnej przyczyny, np. z powodu małej ilości śpiewaków, albo ich małej biegłości w sztuce śpiewu, albo gdy czasami z powodu długości obrzędu lub utworu ten czy ów tekst liturgiczny wykonywany zwykle przez chór, nie może być zaśpiewany według nut umieszczonych w księgach liturgicznych, pozwala się, by teksty te w całości zostały odśpiewane albo na jednym tonie, albo na sposób psalmów, jeśli to odpowiada – z towarzyszeniem organów” (n. 21 c). Instrukcja nie zacieśnia pojęcia wykonawcy jedynie do zespołu śpiewaczego, co pozwala domniemywać, że obejmuje także kantorów lub kantora. A ponieważ przytoczony punkt dotyczy wszystkich śpiewów liturgicznych, trzeba do nich dołączyć także śpiewy międzylekcyjne. a więc jeszcze przed Soborem Watykańskim II dopuszczono organy do towarzyszenia wszystkim śpiewom należącym do chóru (scholi) i kantorów (solistów).

W nieco łagodniejszej formie, sprzyjającej muzyce instrumentalnej, mówi o towarzyszeniu na instrumentach posoborowa instrukcja Musicam sacram z 1967 r.: „Akompaniament na instrumentach muzycznych podtrzymuje śpiew, ułatwia udział w czynnościach liturgicznych i przyczynia się do głębszego zjednoczenia wiernych. Nie powinien on jednak do tego stopnia zagłuszać śpiewu, by z trudnością można było rozumieć słowa tekstu. Gdy zaś kapłan lub ktoś z asysty wygłasza podniosłym tonem przeznaczony dla siebie tekst, [instrumenty] niech milczą” (n. 64). Trzeba przypomnieć, że cytowany dokument ukazał się jeszcze przed motu proprioMinisteria quaedam”, a więc przez asystę rozumie celebransa, diakona i subdiakona. I dalej instrukcja poucza: „Gra na organach czy innym prawnie uznanym instrumencie dopuszczalna jest w mszy śpiewanej i czytanej jako akompaniament dla śpiewu scholi kantorów i ludu” (n. 65). Pozwolenie na akompaniament dla scholi zakłada także towarzyszenie instrumentalne dla przedstawicieli scholi, czyli kantorów (kantora). Wynika to jeszcze z innej dyrektywy: „Trzeba się zatroszczyć, aby zwłaszcza tam, gdzie nie ma możliwości zorganizowania nawet małej scholi, był przynajmniej jeden czy drugi kantor odpowiednio przygotowany, który by wykonywał choćby proste melodie, gdy uczestniczy w przeznaczonej do niego części, oraz, samymi wiernymi odpowiednio kierował i podtrzymywał ich. Jest rzeczą wskazaną, by tego rodzaju kantor był nawet przy kościołach posiadających scholę, mianowicie dla tych czynności, w których schola nie może brać udziału, a które wypada sprawować z pewną okazałością, a więc ze śpiewem” (n. 21). W 1967 r. jeszcze nie mówiło się o kantorze psalmu (psałterzyście), ale komentarz do tego punktu instrukcji wyraźnie sugeruje powołanie kantora do wykonywania wersetów psalmowych zwłaszcza przy śpiewach responsorialnych[ref]Komentarz do instrukcji „Musicam sacram”, w: Rinnovamento liturgico e musica sacra, Roma 1967, s. 203.[/ref].

Jak już wspomniano, pierwsza wzmianka o osobnym kantorze psalmu została zamieszczona w Ordo missae (1969). OWMR z 1970 r. umieszcza psałterzystę pośród tych osób, które spełniają szczególne funkcje liturgiczne, zaraz po akolicie i lektorze (n. 65 i 66). Znaczenie psałterzysty przypomina także Caeremoniale episcoporum (1985) w n. 33. Wreszcie rolę psalmu i jego wykonawcy podkreśla OWMR 2002 (n. 61 i 102). W żadnym z przytoczonych wyżej dokumentów nie ma wzmianki o zakazie akompaniamentu instrumentalnego do solowego śpiewu psałterzysty. Jednakże niektórzy interpretatorzy są skłonni wykluczyć takie towarzyszenie, powołując się na przepis zakazujący akompaniamentu instrumentalnego do śpiewu „ministrów”[ref]Por. A. Filaber (red.), Prawodawstwo muzyki liturgicznej, Warszawa 1997, s. 114.[/ref]. Tymczasem, jak już wykazano, dzisiaj przez ministrów w ścisłym znaczeniu rozumie się celebransów i diakonów, czyli duchownych spełniających posługi główne i do ich funkcji odnosi się zakaz towarzyszenia na jakimkolwiek instrumencie. Natomiast nie dotyczy on innych osób spełniających posługi podporządkowane.

Restrykcje nie obowiązują także w przypadku, kiedy duchowni (ministri sacri) z uzasadnionych przyczyn zastępują w posługach innych „ministrów”, np. celebrans lub diakon wykonuje psalm responsoryjny, gdyż zabrakło psałterzysty. Ograniczanie zatem gry na instrumentach w stosunku do psałterzysty jedynie ze względów pseudoprawniczych nie odpowiada ani literze, ani duchowi liturgii i stanowi krok wstecz względem przyjętej i uzasadnionej praktyki. Ponadto powstały kompozycje psalmów responsoryjnych przeznaczone na niektóre wybrane święta (np. Triduum Paschale). Są to utwory unikatowe, które nie mieszczą się w żadnych schematach i nie można ich łączyć z innymi tekstami (nie podlegają kontrafakturom). W tych psalmach układ harmoniczny stanowi istotny czynnik estetyczny i kolorystyczny całego utworu, jest z nim nierozerwalnie złączony.

Wyłączenie więc akompaniamentu instrumentalnego tylko w imię domniemanej poprawności liturgicznej w tych przypadkach byłoby równoznaczne z pozbawieniem ich piękna. Taką praktykę należałoby uznać za muzyczne okaleczenie utworu. Niestosowności towarzyszenia instrumentalnego do psalmu po czytaniu nie zauważyli także polscy liturgiści[ref]Z. Wit, Zaangażowanie świeckich w posługi muzyczne w liturgii, w: W. Hudek (red.), Muzyka liturgiczna w Kościele katowickim 1925–2005, Katowice 2005, s. 38.[/ref] i muzykolodzy[ref]I. Pawlak, dz. cyt., s. 269; F. Koenig, Psałterzysta w historii, s. 164–165; P. Wiśniewski, Zadania organisty w dobie posoborowej i jego stała formacja, w: G. Poźniak (red.), Posługa organisty, (Biuletyn Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych 3), Opole.– Lublin 2008, s. 14.[/ref]. Ks. Z. Piasecki, idąc za rozumowaniem muzykologów z Europy Zachodniej (Gelineau, Stefani, Hucke i in.), uważa, że dziś należy tworzyć melodie do psalmu responsoryjnego nie tylko w konwencji tradycyjnej, ale także nowszej. Takie utwory bowiem powinny porywać młodsze pokolenia uczestników liturgii. I dlatego proponuje, aby wersety psalmu po czytaniu można było wykonywać albo z akompaniamentem, albo też bez niego (a cappella). Stwierdza przy tym, że akompaniament dodaje melodii „nowego charakteru”[ref]Z. Piasecki, dz. cyt., s. 108.[/ref]. Wydaje się, że to „salomonowe” rozstrzygnięcie wprowadzone w życie jest w stanie „sprawiedliwie i rozumnie” rozwiązać jałowe dyskusje.

Ks. Ireneusz Pawlak
Lublin

Źródło: Rocznik Musica Ecclesiastica – http://rocznik.spmk.pl/pdf/spmk7/17-26.pdf